
Anita od lat stara się być w wielu miejscach w tym samym czasie, co inni określają niechlubnym łapaniem wielu srok za ogon, ale ona nie zamierza traktować źle żadnych ptaków. Anita ma upodobanie do używania rzeczy innym już niepotrzebnych, zaczynając od odzieży second-hand, przez meble i akcesoria znajdowane na „wystawkach” czy żywność freegańską. Prowadząc taki styl życia niemal od dziecka, nie miała świadomości, że to postawa bardzo eko. Z domu wyniosła poszanowanie dla przyrody i wielką wrażliwość na jej krzywdę. Choć dopiero zbliżając się do 30-stki zaczęła łączyć elementy układanki, jaką są powiązania żywności, ekologii, energetyki, zasobów wodnych, produkcji odzieży, etc. COP 24, podczas którego wysłuchała kilku wykładów o obecnej sytuacji ekologicznej świata, spowodował u niej depresję klimatyczną, ale jednocześnie pchnął ją do szukania rozwiązań i możliwości przeciwdziałania katastrofie ekologicznej. I tak trafiła na spotkania Śląskiego Ruchu Klimatycznego, z którym związana jest do dzisiaj. Prócz udziału w Ekologicznej Akademii Kobiet, Anita podjęła również kształcenie na warsztatach Strażnicy Klimatu organizowanych przez Pracownię na Rzecz Wszystkich Istot. Na czas pandemii zmieniła nieco kierunek działań i od roku 2020 przemierzyła już kilka regionów Francji, wiodąc życie nomady.
Ten projekt uświadomił mi, ze nawet bardzo silne kobiety od lat działające na polu aktywistycznym potrzebują oddechu, wsparcia, zaopiekowania. Dzięki Akademii Ekologicznej Kobiet dostałam nieco więcej wiary w bycie potrzebną. A także wsparcie, zrozumienie i szczere zainteresowanie potrzebami i problemami z jakimi przyjechałyśmy